
Gimnastyka w pracy, czyli jak nie zapuścić korzeni w fotel
Gimnastyka w pracy, czyli jak nie zapuścić korzeni w fotel
Gimnastyka w pracy, czyli jak nie zapuścić korzeni w fotel. Ćwiczenia i porady dla każdego. Coraz więcej osób wykonuje pracę siedzącą. Biuro, dom, samochód – to kilka z „miejsc pracy”. Mało ruchu wpływa na kondycję – psychiczną i fizyczną. Jak sobie pomóc?
Gimnastyka w pracy, czyli jak nie zapuścić korzeni w fotel.
Praca przy biurku nie zawsze musi kojarzyć się z brakiem aktywności fizycznej. Choć wiele osób rekompensuje sobie to zajęciami na siłowni, to nadal duża grupa osób nie może pozwolić sobie na spędzanie tam wolnego czasu. Nie może, albo nie zdaje sobie sprawy, że można inaczej.
Dlaczego ćwiczenia są ważne?
Brak ruchu czy też ograniczenie go do wyjścia do pracy czy też na zakupy to zaburzenie równowagi mięśniowej, ból kolan, ścięgien, a także może spowodować te mniej fizyczne schorzenia jak: cukrzyca czy choroby serca. Wielu zastanawia się wówczas „dlaczego”, „skąd ten ból”? A to m.in. dlatego, że nie jest się aktywnym ruchowo. Poza tym, zerowa aktywność często skutkuje nadwagą, złym samopoczuciem czy zmęczeniem.
W niektórych firmach (częściej korporacjach) zostały zarezerwowane pomieszczenia na siłownie. Jednak większość nich jej nie posiada. Dlatego warto wziąć sprawy w swoje ręce i gimnastykować się we własnym zakresie. Dobrą praktyką są dojazdy rowerem. Czasami bywa i tak, że zyskujemy dzięki temu na czasie, ponieważ samochody i komunikacja miejska skazane są na korki. I tak, jeszcze przed wejściem do biura możemy zrezygnować z windy na rzecz schodów. Jednak nie wszyscy się na to decydują. Albo nie chcą albo system pracy im na to nie pozwala.
Biurko firmowe – tam, gdzie wiele osób może zobaczyć? Niekoniecznie!
Siedząc już wygodnie przy swoim biurku, warto jest pamiętać i powtarzać takie ćwiczenia jak: odrywanie pięt od podłogi i utrzymywanie ich przez kilka sekund na palcach, zadzieranie stóp ku górze, wyprostowywanie nóg, a także ich unoszenie (razem bądź naprzemiennie), napinanie mięśni brzucha, pośladków, ud i łydek czy też zataczanie kołek ramionami. Są to akurat ćwiczenia, które można wykonywać w pełnej dyskrecji. Natomiast, jeśli krępują nas pewne czynności ruchowe, możemy je wykonywać w takich pomieszczeniach jak łazienka i będą to np. przysiady i wykroki, wyciąganie się (w górę i w dół). Dobrą praktyką jest także to, jeśli zamiast wysyłać e-maile do kolegi z biura, podejdziemy do niego czy też zamiast zbierania wokół siebie gromadki śmieci, będziemy wyrzucać je na bieżąco do kosza.
Każda z tych aktywności może być wykonywana bez przyrządów i to jest niewątpliwa ich zaleta. Nie sprawdza się tu więc wymówka o braku czasu.
Można też wykorzystać „narzędzia biurowe”
Mając do dyspozycji fotel obroty można przy jego użyciu wykonywać skręty ciała. Wystarczy usiąść prosto, złączyć kolana oraz stopy i oprzeć je na podłodze. Następny ruch to obracania się z boku na bok. To przyjemna gimnastyka na mięśnie brzucha. Ćwiczeniem na uda może być unoszenie nóg do góry, pojedynczo. Raz prawa, raz lewa. Nieco trudniejszą, ale bardziej skuteczną metodą na wzmocnienie jest jednoczesne unoszenie obu nóg.
Ale praca to nie tylko firmowe biurko
Coraz powszechniejszą formą pracy jest Home-office, czyli w domu. Zasiadając wygodnie w fotelu, nogi zarzucając o podnóżek czy też w łóżku. Jak kto lubi i komu wygodniej. Znajda się i tacy, którzy lubią siedzieć na dywanie. W wypadku pracy zdalnej mamy jeszcze większe pole manewru, ponieważ w grę wchodzi nie tylko więcej miejsca, ale i brak współpracowników, inaczej mówiąc – wścibskich oczu, które ograniczają swobodę wykonywania niektórych ćwiczeń.
Tutaj, w zależności od tego, czy jesteśmy sami sobie pracodawcą czy tez musimy pracować ‘dla kogoś” mamy do dyspozycji różną ilość czasu. Bo o ile będąc w samozatrudnieniu i mając nienormowany czas pracy, takie ćwiczeniami mogą stać się formą relaksu i odpoczynku od komputera. Odpoczywa nie tylko mózg, ale i ciało. Wtedy też można sięgnąć po liczne urządzenia. Nie tylko te „profesjonalne’ jak piłki czy hantle, ale wykorzystać domowe, jak krzesło, stół czy szafę. Sposobów jest kilka. Będąc natomiast pod „nadzorem” innych, kiedy to musimy wykonać określone obowiązki w określonym czasie, pozostaje nam zazwyczaj wymienione powyżej napinanie i rozciąganie. Z tymże, już bez cienia obawy, że ktoś nas podejrzy.
A co z tymi „za kółkiem”?
W samochodzie spędzamy wiele czasu. Dojeżdżając do pracy, do klientów, jadąc do znajomych czy wyjeżdżając za miasto na wycieczkę. Choć wydawać by się mogło to absurdalne, ale ćwiczenia w aucie są możliwe! Kiedy? Stojąc w korku, a to przecież zdarza się przynajmniej raz dziennie.
Jedną z najbardziej „spiętych” partii ciała przy siedzącym trybie życia jest szyja i to od niej można zacząć gimnastykę. Przekręcając głowę na wszystkie kierunki rozluźniamy mięśnie. Dobrym ćwiczeniem jest także splecenie rąk na czole i pchanie jej do tyłu, natomiast samą głowę wypychamy do przodu. Reasumując: siłujemy się z samym sobą po to, aby wzmocnić mięśnie szyi. Następne ćwiczenie wzmocni natomiast mięśnie pleców i brzucha. Polega na wyprostowaniu się i wciskaniu pleców w fotel napinając przy tym górną partię ciała. Dobrze działają też takie ćwiczenia jak: dotykanie rękami kostek zachowując przy tym proste plecy oraz rozciąganie przedramion. Wyciągamy wówczas jedną z rąk przed siebie i drugą ręką przyciągamy ją do siebie. I powtarzamy to z drugą ręką. Podobnie robimy w przypadku rozciągania dłoni: wyciągamy jedną z rąk przed siebie, a druga naciągamy dłoń w dół. Każde z tych ćwiczeń można oczywiście na każdym korku. Ale to nie wszystko, bo możemy popracować też nad naszym brzuchem, nogami czy też klatką piersiową. Tym samym, zaczynając od brzucha to nie potrzebujemy tutaj robić tzw. „brzuszków”. Aby go ujędrnić, poprawić kondycję, wzmocnić mięśnie i poprawić perystaltykę jelit wystarczy ich rytmiczne napinanie i rozluźnianie. To bardzo proste zadanie. Proste są również ćwiczenia na mięśnie pleców i klatki piersiowej. A mianowicie: chwytając obiema rękami kierownicy prostujemy plecy i ściągamy łopatki. Po chwili pochylamy się nad i robimy „koci grzbiet”. Na sam koniec – nogi. Tutaj ograniczenie przestrzeni pozwala na gimnastykę stóp. Polega to na wyprostowaniu pleców, uniesieniu stopy i naprzemienne jej zadzieranie ku górze oraz obciąganie. I tak kilka razy. Dobrym ćwiczeniem jest także kręcenie stopą kółek.
Jak widać, gimnastyka w pracy jest możliwa i warto to wykorzystać dla lepszego samopoczucia. I co istotne – nie trzeba poświęcać na to kilku godzin i wylewać z siebie potów.